Lucek

Historia zwierzaka

Lucek został naszym podopiecznym, bo... 😓 Zacznijmy od początku. Zwykły dzień. Przechodzimy do naszych standardowych, codziennych obowiązków. Wypuszczamy psy na wybieg i nagle dziwne zachowanie. Psy ujadają w jednym kierunku, są bardzo podekscytowane i w zasadzie od razu pomyśleliśmy, że w krzakach, do których tak ujadają schował się kot, który nie zdążył uciec, bądź też jakiś ptak. Jednakże po zamknięciu psów prawda okazała się zupełnie inna. Otóż był to Lucek, z przywiązaną do szyi smyczą, przerażony i kompletnie zdezorientowany. 😩 Po sprawdzeniu monitoringu okazało się, że jakaś zakapturzona postać przerzuciła Lucka przez ogrodzenie naszego stowarzyszenia. Nie próbujemy zastanawiać się, co kierowało tym "człowiekiem". 🤬 Pomijając fakt, że porzucił psa w tak karygodny sposób, to jeszcze naraził go na ogromne niebezpieczeństwo - nasze psy mogły go zaatakować... Niedługo po tym zajściu otrzymaliśmy telefon od DZIECI, które dopytywały się, czy psiak jest naprawdę u nas, bo bały się, że stała mu się krzywda, ponieważ nie słyszały go od kilku dni, a z powodu tego, że był bardzo bity, ciągle było słychać jego piski. Przez to, co go spotkało do Lucka trzeba podchodzić ostrożnie - różnie regauje na wyciągniętą nad jego głowę rękę. Ale on nie chce zrobić krzywdy. Po prostu chce się bronić, bronić się przed tym, co do tej pory musiał znosić. Ale jak już pozwoli się dotknąć i jego ciało rozluźni się wiedząc, że nie czeka go nic złego, zaczyna merdać ogonkiem i pozwala się głaskać. Jesteś zainteresowana/y adopcją? Wypełnij ankietę adopcyjną. 📋